Dogonić Zachód. Kulinarne krajobrazy współczesnej Warszawy
Zachęcamy do lektury tekstu Renaty Hryciuk opublikowanego przez Magazyn Kontakt.

Przeobrażenia kulinarnego krajobrazu stolicy zachodziły szczególnie intensywnie na początku XXI wieku, po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Polska miała już wtedy z powodzeniem „doganiać Zachód”, a Warszawa miała być tego awansu wizytówką.
Na przestrzeni ostatnich trzech dekad warszawskie krajobrazy kulinarne uległy znaczącym, miejscami radykalnym zmianom. Na miejscu i na wynos: od kolejek przed pierwszymi restauracjami fast food (pamiętna była szczególnie ta w 1992 roku przed lokalem McDonald’s na Świętokrzyskiej), po ogonki przy okienkach z kebabami w weekendowe noce czy w końcu grupy młodzieży tłoczące się przed lokalami wykreowanymi przez mody jedzeniowe oraz bezpośrednią działalność mediów społecznościowych (w tym gastro-influencerów), koniecznie instagrammable. Kurczą się miejskie targowiska na rzecz supermarketów i sklepów sieciowych, gdzie z kolei rośnie dział z gotowymi daniami o smakach z różnych części świata. Poszukiwacze warszawskiej autentyczności kulinarnej pielgrzymują na coraz bardziej zgentryfikowaną Pragę, żeby zjeść „pyzy, flaki gorące!”, pozostałość zwyczajów jedzeniowych bazaru Różyckiego, turyści szukający smaków kuchni polskiej w centrum miasta skazani są na sieci pierogarni nie najwyższych lotów, natomiast weganie chełpią się tym, że Warszawa według światowych rankingów jest jednym z najbardziej pro-wegańskich miast na świecie. Klasowo zdeterminowane, aspiracyjne i coraz bardziej kosmopolityczne krajobrazy kulinarne stolicy kraju ciągle „doganiającego Zachód”.
